Peeling Dermedic znalazłam w jednym z ShinyBoxów. Było to kilka miesięcy temu, a wtedy nie miałam akurat żadnego peelingu enzymatycznego, więc jego obecność w pudełku ucieszyła mnie. Po nieciekawych doświadczeniach z enzymatycznymi produktami Lirene i Ziaja, byłam ciekawa, czy ten okaże się w końcu produktem zadowalającym. I właśnie dzięki kosmetykowi Dermedic przekonałam się w końcu, że peelingi enzymatyczne po coś są i coś robią.
Peeling zamknięty jest w niewielkiej tubce, mieszczącej 50g produktu. Kolor substancji się w niej znajdującej jest biały, a konsystencja zbita i gęsta. Kosmetyk przeznaczony jest do skóry suchej, jednak przy tego typu produkcie nie sugerowałabym się tym. Jeśli mamy ochotę na peeling enzymatyczny zamiast mechanicznego, to raczej nie ma znaczenia typ skóry. Oczywiście osoby z cerą naczynkową mechanicznych zdzieraków używać nie powinny i dlatego właśnie ja sięgam po te enzymatyczne.
Od razu przejdę do działania, bo nad resztą nie ma się co rozwodzić... Peeling trzymam 15-20 minut na twarzy, tak jak zaleca producent. Po tym czasie zmywam go samą wodą. Skóra po zabiegu jest miękka i gładka. Może nie aż tak bardzo jak po peelingach mechanicznych, jednak jestem zaskoczona skutecznością działania produktu Dermedic. Poprzednie peelingi enzymatyczne nie sprawdziły się u mnie - albo nic nie robiły (Lirene), albo mnie piekły (Ziaja). Tym razem spotkałam się z peelingiem, którego działanie widzę, i które mnie zadowala.
Kosmetyk nie ściąga ani nie wysusza skóry. Suchych skórek na twarzy nie mam, pojawiają mi się naprawdę rzadko, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy ten produkt je usuwa. Peeling jest całkiem wydajny, chociaż ja go nie używam regularnie. Szczerze mówiąc używam, jak mi się przypomni, czyli czasami raz na tydzień, czasami raz na miesiąc. Jednakże na pewno jestem po /kilkunastu zabiegach, a wciąż mam go sporo.
Cena: ok. 25zł Pojemność: 50g Dostępność: apteki, internet
No comments:
Post a Comment