Przychodzę dziś z recenzją paletki Sleek - Au Naturel. Palety, która przez długi czas mnie interesowała, jednak wydawała mi się zbyt ciepłych tonach, bym ją zakupiła. Z pomocą przyszła współpraca z Alledrogeria.pl - wybrałam tę paletę do testów.
I co się okazało? Że paletka jest właśnie w 80% w chłodnych odcieniach! Także sprawi się dobrze u osób z chłodnym typem karnacji lub czującym się dobrze w chłodnych odcieniach cieni - tak jak ja :) Tylko trzeba uważać na naturę niektórych cieni, bo w opakowaniu one wydają się chłodne, a na swatchach i rozcierane na powiece mogą przybierać np. miedziany odcień (np. cień Mineral Earth) - jak dla mnie wygląda prawie jak Conker.
I co się okazało? Że paletka jest właśnie w 80% w chłodnych odcieniach! Także sprawi się dobrze u osób z chłodnym typem karnacji lub czującym się dobrze w chłodnych odcieniach cieni - tak jak ja :) Tylko trzeba uważać na naturę niektórych cieni, bo w opakowaniu one wydają się chłodne, a na swatchach i rozcierane na powiece mogą przybierać np. miedziany odcień (np. cień Mineral Earth) - jak dla mnie wygląda prawie jak Conker.
To nie moja pierwsza paletka marki Sleek, jednak pierwsza, którą dogłębniej opiszę na blogu. Moim zdaniem cienie zachowują się podobnie do tych z innych palet. Ale zacznijmy od opakowania, wszak nie każdy trzymał te paletki w rękach. Od razu mówię - kasetka nie jest wielkich rozmiarów, wygląda na zdjęciach na o wiele większą. Pamiętam swoje pierwsze wrażenia po otrzymaniu pierwszej zamówionej palety (Storm) - byłam zdziwiona jej niewielkim rozmiarem. Kasetka wyposażona jest w duże lusterko, które zajmuje całą przestrzeń klapy oraz dwustronną pacynkę (z której oczywiście nie korzystam, ale jest lepszej jakości niż inne aplikatory tego typu).
Cienie są dość miękkie i jakby mokre w konsystencji. Nie brak im również dobrej pigmentacji. Dobrze się ze sobą łączą. Ja osobiście lubię pracować z tymi cieniami. Jak to cienie ze Sleeka, mają w zwyczaju osypywać się. Jednak, by temu zapobiec wystarczy otrzepać dobrze pędzelek lub makijaż oczu wykonać na początku. Ja wykorzystuję dwie metody na raz... zresztą zawsze wykonuję najpierw makijaż oczu, potem twarzy - tak już się przyzwyczaiłam. Dwa najjaśniejsze odcienie pylą bardzo mocno i szybko się kończą.
Au Naturel znajdzie też zastosowanie u kobiet lubiących delikatne podkreślenie oczu, jak i zwolenniczek ciemniejszych makijaży, typu smokey eye :) Jednak o moich odczuciach co do odcieni, będziecie mogły przeczytać nieco niżej. Ja maluję się w zależności od nastroju - raz bardzo delikatnie, raz drapieżnie - nie patrząc na to, czy jest dzień czy wieczór.
Większość cieni, bo aż 8, ma wykończenie matowe. Są one słabiej pigmentowane. Pozostałe 4 to perły, jednak nienachalne - w zależności od nałożenia mogą wyglądać nawet satynowo. Paletka znajdzie zastosowanie u kobiet lubiących matowe cienie na powiekach, fanki pereł i błysku mogą nie być do końca zadowolone.
pigmentacja na przykładzie czterech kolorów |
Ja, osobiście, lubię maty nad załamaniem, a błyszczące cienie na powiece ruchomej. Właśnie tak najczęściej się maluję. Kolorystka cieni zachwyca w opakowaniu, jednak w praktyce, przy robieniu makijażu, zestawienie wydaje mi się nieco niekompletne. Trudno zrobić mi delikatny, dzienny makijaż z wykorzystaniem tylko i wyłączenie tej palety. Owszem da się, jednak te makijaże są trochę bez duszy. A może dlatego, że zwyczajne dzienne nudziaki są dla mnie za nudne ;) Można zrobić też ciemniejszy dzienny, czyli taki, jaki lubię. Ale wiem, że wiele osób nie nosi tak ciemnych makijaży w ciągu dnia. Tak jak mówię - łatwiej jest mi zrobić ciemny, ciężki makijaż, który tylko delikatnie wykończę cieniami z górnego rzędu. Nie sądziłam, że będę aż tak wymagająca.
Tak, jak napisałam wyżej - można tą paletą stworzyć dzienny makijaż, jednak mi coś nie pasuje w tej kolorystce. Jeżeli ktoś bazuje na tak jasnych matach i w makijażu dziennym chce tylko delikatnie podkreślić oko, to Au Naturel sprawdzi się bez zarzutu. Ja mam ogromne problemy ze stworzeniem lekkiego looku, który by mnie w 100% zadowolił. Rzecz gustu, poczucia estetyki. A cień Bark jest moim ulubionym do brwi.
Jak będę miała, to dorzucę więcej ;)
Czy polecam? Oczywiście - jednak trzeba wiedzieć, czy poradzicie sobie z tą paletką i czego od niej oczekujecie. U mnie znajdzie idealne zastosowanie w połączeniu z innymi cieniami, jednak jako samodzielny twór nie do końca mi odpowiada. Ale jak widać, da się zrobić makijaże. Jeśli podoba Wam się i wiecie, jak będziecie jej używać - bierzcie śmiało. Może trochę pomarudziłam, ale ogółem jestem naprawdę zadowolona.
Cena: ok. 38zł Pojemność: 12x1,1g Dostępność: internet - Alledrogeria.pl
No comments:
Post a Comment