Maybelline: Illegal Length Mascara


Ten tusz dostałam od mamy na urodziny, kupiła go za 20-parę zł. Opakowanie nie zachwyciło mnie - uważam, że jest tandetne, bardzo mi się nie podoba. Potem zobaczyłam szczoteczkę i uznałam, że chyba nie polubię się z tym produktem - jest ona dosyć rzadka i ostra. Nie lubię nią malować dolnych rzęs, ponieważ strasznie trudno jest je pokryć tuszem. Poza tym trzeba uważać, żeby nie włożyć sobie jej do oka, bo może to być bolesne.


Jest to tusz wydłużający, jednak nie powiedziałabym, że wydłuża jakoś rewelacyjnie, ot zwykłe wydłużenie. Dodatkowo delikatnie pogrubia i dosyć ładnie podkręca. Efekt, jaki otrzymuję zadowala mnie - rzęsy nie są zbyt podkreślone, jednak też nie wyglądają do końca naturalnie. Ładnie pokrywa rzęsy przy zewnętrznym kąciku, z wewnętrznym ma trochę problemów ze względu na tę nieszczęsną szczoteczkę. Wolę go używać samodzielnie, bo w połączeniu z innym może mocniej sklejać. Ogólnie maskara: nie tworzy grudek; nie osypuje się; ma ładny, czarny kolor; konsystencja jest na początku rzadka, potem nieco gęstnieje. Wydaje mi się, że ten tusz sprawdzi się u osób z naturalnie średnimi i długimi rzęsami. Osobom, które mają krótkie rzęsy może sprawiać kłopoty.

na zdjęciu jedna warstwa
Mówiąc ogólnie - efekt i jakość przypadły mi do gustu, jednak szczoteczka zdecydowanie nie. Na pewno nie kupię tej maskary ponownie, bo wolę tańsze marki ze szczoteczkami giętkimi i silikonowymi, które sprawdzają się u mnie lepiej. Niemniej jednak, nie uważam, że ta masakra to bubel i myślę, że można ją wypróbować ;)

No comments:

Post a Comment