Maybelline: Color Tattoo 24h - cień w kremie


Mimo iż marka Maybelline jest powszechnie znana i ogólnodostępna, rzadko sięgam po oferowane przez nią produkty. Żeby móc wypróbować kosmetyki tej firmy, muszą one zazwyczaj do mnie trafić, np. przez podarowanie/prezent, czy tak jak ostatnio - poprzez ShinyBoxa.

W ostatnim pudełku znalazłam jeden z nowszych produktów marki Maybelline, czyli cień w kremie. Do pudełek wrzucone były różne kolory - widziałam czarny, biały, szary, niebieski i dwa odcienie brązu. Do mnie trafił słoiczek z odcieniem o wdzięcznej nazwie On and on bronze.


Jak widać, kolor jest bezpieczny, większości osób pasuje. Nada się dla kobiet lubiących delikatne i nienachalne makijaże, jednak osoby lubiące bardziej poszaleć też na pewno znajdą w nim zastosowanie. Myślę, że więcej problemów sprawiłoby wykończenie - jest ono metaliczne (bardzo ładnie rozświetla i podkreśla spojrzenie), a wiele osób woli nosić na co dzień maty.

Po wielu pozytywnych opiniach na temat serii Color Tattoo, byłam bardzo ciekawa jak ten typ kosmetyku sprawdzi się u mnie. W swojej kolekcji miałam już cień w kremie marki Essence i byłam pełna nadziei, że Maybelline pobije go na głowę swoją jakością i trwałością.

Niestety, czuję się dość mocno zawiedziona produktem za 25zł. Co prawda do konsystencji i nanoszenia kosmetyku nie mogę się przyczepić. Jest bardzo kremowy, nabranie go na palec/pędzelek nie sprawia problemów, a nanoszenie na powiekę odbywa się gładko, równomierne, bez prześwitów. Żeby uzyskać mocniejszy kolor, trzeba oczywiście cienia dołożyć. Jednak cechą Color Tattoo, która skreśla ten produkt jest jego trwałość. Tak, wiem, wiem, pełno osób zachwala ten kosmetyk, mówiąc, że trzyma się on świetnie na powiece.


Nie wykluczam - jednak słysząc to, mam w myślach śliczną, bezproblemową powiekę. Moja taka nie jest. Ma jedną wielką wadę - jest opadająca. Pod każdy cień prasowany/sypki muszę dać bazę, inaczej nie da rady, by utrzymał mi się on dłużej niż 2h. Myślałam, że trwałe cienie w kremie to świetne rozwiązanie dla osób takich jak ja. Okazało się jednak, iż cień w kremie wytrzymuje u mnie niewiele dłużej. Po 4h widzę już rulonik w załamaniu. Nie tego oczekiwałam.

Powiecie "Nałóż pod niego bazę". Ale jaki jest tego sens, skoro długotrwały cień w kremie ma ją mieć 'wbudowaną' w siebie? Chciałabym móc nałożyć ten produkt szybko, gdy nie mam czasu na malowanie się zwykłymi cieniami, a jeśli już mam nakładać bazę, to wolę jednak pobawić się prasowanymi, w bardziej odpowiadających mi kolorach.

Po wielu pozytywnych opiniach, chciałam Wam ukazać swoją - tę z perspektywy osoby niezadowolonej z tego produktu, widzącej więcej jego wad niż zalet. Ogólnie rzecz biorąc, wierzę, że cień w kremie marki Maybelline nie jest złym produktem, jednak kupując go trzeba liczyć się z tym, czym charakteryzuje się Wasza powieka.

Cena: ok. 25zł      Pojemność: 4g      Dostępność: drogerie - Rossmann, Natura, itp.

No comments:

Post a Comment