ShinyBox - październik 2013


kliknij, aby powiększyć

W październikowym ShinyBoxie niby mamy wszystkiego dużo... ale jednak mało. Zanim otrzymałam swoje pudełko, zdążyłam już widzieć posty innych dziewczyn z jego zawartością. Od początku mnie nie powaliła, a można nawet powiedzieć, że rozczarowała.
  


Najbardziej cieszy mnie obecność płynu do kąpieli Organique. Mimo, że pojemność tej buteleczki nie jest duża (125ml), to myślę, że będzie to przyjemny produkt. Zwłaszcza w czasie chłodnych miesięcy, ponieważ płyn ładnie pachnie pomarańczową colą. Co prawda spodziewałam się czegoś mocno korzennego i raczej ciężkiego, a dostałam słodki aromat popularnego napoju.

Druga rzecz, która mnie cieszy, to maska do włosów od firmy Goldwell. W pudełku otrzymujemy tubkę mieszczącą 50ml produktu. Jak dla mnie trochę mało, jednak pełnowymiarowy kosmetyk nie należy do najtańszych. Jestem ciekawa jak się sprawdzi, chociaż pewnie starczy jedynie na kilka użyć.



Na temat maseczki oraz płatków pod oczy się nie wypowiem, bo pierwszy raz o nich słyszę.



Mogłabym się cieszyć również z popularnego przyspieszacza wysychania lakierów. Jednak tak się składa, że już go mam - i dużą, i małą wersję. W chwili obecnej mam już trzy. Muszę też zaznaczyć, że żaden nie dobił dna, więc mam całą gromadkę do zużycia.

Dodatkiem jest podwójna saszetka szamponu Flos-lek. Ten jest przeznaczony dla osób borykających się z łupieżem, czyli zdecydowanie nie dla mnie. Próbka powędruje do taty.


Tak, jak mówię - pudełko mnie nie zachwyca. Tak naprawdę podobają mi się tylko dwa produkty i gdyby nie one, to byłaby mega kaszanka. Przynajmniej moim zdaniem, bo wiem, że niektóre dziewczyny są bardzo zadowolone z zawartości. Z tego co widzę na stronie SB, październikowe pudełko nie jest już dostępne, ale może coś się zmieni ;)

No comments:

Post a Comment