Jak Się Pozbyłam Czarnego Koloru ;)

Witam Was Wszystkie :)

Dzisiaj post włosowy :)

Ostatnio już coraz częściej chodziło mi po głowie, żeby ocieplić sobie nieco kolor włosów. Jak wiadomo czerń to już jest ostatni schodek i niego już się żadna farba nie chwyci. 
A, że ja bladzioch jestem i każde zmęczenie się podkreśla przez czerń, to postanowiłam nieco to zmienić:)

Nie chcąc zostawiać 300 zł u fryzjera postanowiłam na własną rękę spróbować poeksperymentować z rozjaśniaczem.  Rozważałam opcję kupienia dekoloryzatora ale po wstępnych testach na jednym paśmie włosów zrezygnowałam :P

Zdjęcia kolorystycznie nie są nic a nic ruszone! Prosto z aparatu.

Ok, więc przejdźmy do konkretów:

ZAZNACZAM TYLKO, że wszystko co piszę jest o moich włosach i MOJE włosy tak na to zareagowały, u innych może być zupełnie inaczej. I moje całkiem dobrze zniosły całą tę sprawkę :P
I też zaznaczam, że aparat ciut przekłamuje kolory, w rzeczywistości trochę wszystko bardziej przygaszone jest :p

1. Wzięłam górne pasma włosów po oby dwóch stronach przedziałka i nałożyłam sowicie rozjaśniacza
(bez żadnych sreberek, bo i w instrukcji to zaznaczają, i ja spalić nie chciałam a i bez tego były ciepłe)

!! Trzeba uważać i się spieszyć, bo akurat jak skończyłam drugą stronę, to już widziałam, że pierwsza mi się sporo rozjaśniła ( i to w przeciągu kilku minut) Ale to pewnie dlatego, że do połowy głowy włosy miałam dość sprane szamponami przeciwłupieżowymi ale i też dwa miesiące temu farbowałam swoją głowę już na brąz)
Trzymałam ogółem 20 minut na włosach

Użyłam tego produktu

koszt ok 7 zł

na moje włosy zużyłam 4 opakowania

EFEKTY testów






W rzeczywistości nie były tak rude te pasma...
Oczywiście, że jest nierówno, bo niestety kontroli nad przyswajalnością farb moich włosów nie mam :P
+ robiłam to sama :P

I miałam nadzieję, że taki kolorek uzyskam farbując resztę głowy dnia następnego..
O nędzna naiwności ludzka !  :P

2. Tutaj już z rozjaśniaczem na całej głowie (i specjalne podziękowania dla mojej Mamusi za cierpliwość  :D)



Po trzymaniu mieszanki wybuchowej przez około godzinę, od momentu rozpoczęcia farbowania,
wyszło takie coś :D


Ok, to może teraz przebieg i dlaczego od momentu rozpoczęcia :P

1. Włosy były spinane u góry i nakładanie rozjaśniacza rozpoczęło się od najniższych partii włosów
dlaczego??
Ponieważ nie chciałam farbować odrostów, żebym nie miała ich całych białych, dlatego też mama nakładała rozjaśniacz zaraz za odrostami ;) 
A dlaczego Od dolnych partii nie od góry?
Ponieważ wtedy rozjaśniane włosy kładły by się na odrosty - a tego chciałam uniknąć jak tylko się dało najbardziej :)
Dlaczego czas mierzyłam od momentu nałożenia?
Ponieważ jak już przeszłyśmy do rozjaśniania górnych/wierzchnich partii włosów, te z dolnych były dość rozjaśnione. A wierzchnie wymagały mniej czasu, bo jak pisałam wcześniej, były dość sprane, więc rozjaśniacz szybciej chwytał :)
JAK Mamusia nakładała ?
Ano tak, że duża ilość produktu była kładziona na poszczególne dość grube pasma włosów. Przeczesywane grzebieniem, następnie jeszcze raz ulizane rozjaśniaczem i pozostawione w kupie leżały sobie na ręczniku na moich ramionach, a później na sobie ;) NIE zwinięte razem, żeby uniknąć popalenia.

REZULTAT
1. Wierzchnie części jaśniejsze od tych na samym spodzie
2. Końcówki pozostały dość ciemne
3. Dalej widać czarno brązowe refleksy (nie jakoś dużo, ale jednak)
4. W niektórych miejscach chwyciły odrosty, przez co mam bardzo jasne, prawie białe włosy :P (taa  pff będę zwalać na rozjaśnianie to, że siwieję :P)
5. Tysiąc pięćset sto dziewięćset odcieni brązu i blondu na głowie :D
ALE!!!
6. CZERŃ WYEMIGROWAŁA :D na Himalaje Wielką Stopę straszyć :D
7. ZERO CZARNYCH PLAM na czole, uszach, szyi itp itd :D

Hehe ogólnie wiedziałam, że to nie profesjonalna dekoloryzacja, więc cudów się nie spodziewałam :P
Jest ŚMIESZNIE :D
Teraz muszę pomyśleć co z nimi dalej zrobić :P

Oczywiście po spłukaniu farby, i umyciu głowy szamponem nałożyłam dwie maski po farbowaniu.
Włosy prawie jak nie ruszone :)

Zapraszam na wysuszony rezultat :)

(nie zwracajcie zbytniej uwagi na make-up :P coś tam na szybko namaziałam, żeby było raz dwa i krecha w pięć sekund:P ACZKOLWIEK na uwagę zasługuje piękna szminka Golden Rose #126 )





O tutaj widać, że dół jest sporo ciemniejszy i tak i tak




Tutaj widać, że kolor jest nierówny



żeby nie było, nawet swojego syfu na twarzy nie retuszowałam :P
na tym zdj chciałam pokazać, że od spodu usiłowałam sobie zrobić jedno, bardzo jasne pasmo :P


A tutaj zdjęcie z dzisiejszego poranka, przy świetle dziennym :) Kurcze, żeby nie ten burdel przy odrostach, to bym została przy tym kolorze :D





I tak prezentuje się przed, w trakcie i po :)


Co sądzicie ? :))

Może się komuś ten post przyda:P hehe :)
Mam nadzieję, że nie zapomniałam o niczym napisać :)

Oczywiście to jest tylko efekt rozjaśnienia i zgubienia gdzieś daleko za mną czerni:P
Myślę, że pójdę gdzieś w kierunku rudych brązów :) Ale kto wieee :D
I w ogóle jak mi teraz farba złapie na tym... czymś! :d

Trzymajcie się cieplutkooooo ! :D



No comments:

Post a Comment